Tandemy w Pyrlandia – Boogie.

Zapowiedziana na ten weekend szczecińska grupa dotarła do nas bez przeszkód pełna energii i chęci spróbowania tego, o czym już tyle razy słyszała i czytała – potężnej dawce adrenaliny!!! Rolę tandem-pilota przjął doświadczony skoczek Krzysztof „ojciec tandem” Mikulski. Już ponad 700 osób wspomina swój pierwszy skok właśnie z tym instruktorem. Do dyspozycji mieliśmy samolot „Turbo Finist”, który sprawnie wynosił nas na wysokość 4000m.

Relacja Anety:

„Dojechaliśmy o 11:00 do pięknego, spokojnego, słonecznego Michałkowskiego lotniska… sami symaptyczni szaleńcy dookoła. Poziom stresu praktycznie równy 0 – chilloucik jednym słowem, opalanko na trawce, kawka, herbatka nic się nie dzieje… jak to ujęła nasza „Krystynka”, Polką zwana, nudą wręcz wieje:) Dopóki koło godziny 15, kiedy mocny wiatr nie był już na tyle silny, aby zwiać mą drobną sylwetkę w kierunku Szczecina, przyszedl czas na ubranie „świetnie dopasowanego” kombinezonu oraz krótkie szkolenie i tu już serduszo lekko zaczęło się denerwować a ręce drgać nieznacznie nie wiedzieć czemu.

Potem to już pestka: przejażdżka samolocikiem i szybki spadochronowy powrót na ziemię:) Emocje sięgnęły zenitu, gdy siedzialam w otwartych drzwiach samolotu a do ziemi było zaledwie 4 km, ale czasu na myślenie nie bylo „tatko tandem” nie dawał takiej szansy. W sekudę zanlazlam się lecąc twarzą w dół na zwenatrz Turbofinista.

Wszystko, co było na szkoleniu i co mówił kamerzysta, Jumperem zwany, jakoś znalazło się chyba w innej części mózgu niż ta która pracowała teraz. Teraz było uczucie ogromnej frajdy, rollercoster w porówaniu ze swobodnym opadaniem to dziecinada 🙂 Uczucie niedoopisania chcecie wiedzieć jak to jest musicie sami skoczyć!:)

Ja bawilam się nieziemsko świetnie, poziom adrenaliny z pewnością większy niż kiedykolwiek. Strach był, ale zaufanie do pilota tandemu ogromne (szczególnie, że jakby nie patrzeć „tatko tandem” silny, duży facet jest:) ) A jaka jest radość po dotknięciu stopami „matki ziemi”:) Ja skoczylabym jeszcze tysiąc razy moja „silna ekipa ze Szczecina” też. Jesteśmy zachwyceni. Dziekujemy „ojcu tandemowi”
i jumperowi ze pomogli spelnić marzenia małym szczecinowym ludkom!”

Pozdrawiam
Aneta